Kilka dni temu miał miejsce jeden z najgłośniejszych debiutów giełdowych. Uber dokonał oferty publicznej akcji na New York Stock Exchange, największej giełdy pod względem obrotów na świecie.

Emisja akcji jest narzędziem często wykorzystywanym przez spółki pozwalającym na zapewnienie kapitału niezbędnego do rozwoju bez konieczności kredytowania. Inwestorzy powierzają firmom pieniądze, a wartość zakupionych przez nich akcji jest powiązana z sukcesem firmy. Skoro takie rozwiązanie sprawdza się dla największych firm na świecie, czemu nie zastosować go w życiu prywatnym?

Mike Merill, pracownik wsparcia technicznego w jednej z amerykańskich firm, postawił sobie to pytanie w 2008 roku. Podjął wtedy decyzję, która odmieniła jego życie, a właściwie je zabrała – postanowił je sprzedać. Wyemitował 100 000 akcji samego siebie o wartości nominalnej 1$ każda. Wartość akcji powiązana były z jego dochodami, oprócz tych pochodzących spoza pracy etatowej. Nie to jednak jest najbardziej interesujące – inwestorzy wraz z akcjami, tak jak w przypadku większości spółek, nabywają siłę decyzyjną, pozwalającą na głosowanie nad dalszymi losami i decyzjami korporacji – a w tym przypadku Merilla.

Jak wygląda to w praktyce? Merill utworzył stronę internetową, na którą wrzuca informacje o kolejnych sprawach dotyczących jego życia i wymagających decyzji, a inwestorzy, po zalogowaniu, mogą głosować na tak albo nie oraz handlować swoimi akcjami. Ich wpływ zależy od liczby posiadanych akcji. Mike wyszedł z założenia, że inwestorom zależy na zyskach, więc będą prowadzić jego życie w jak najlepszym kierunku. Czy kapitalizm w życiu prywatnym Merilla zadziałał?

Wszystko wskazuje na to, że tak. Mike przeprowadził kilka kolejnych serii emisyjnych, a jego wartość wynosi ponad milion dolarów. Inwestują w niego już nie tylko przyjaciele i rodzina, ale także zupełnie przypadkowe osoby, co nie obeszło się bez życiowych zwrotów akcji. Projekt Merilla w przystępny sposób pokazał podstawy ekonomii, ale również wady zewnętrznego finansowania spółek.

Mike odczuł to na własnej skórze, kiedy rozważał wspólnie ze swoją dziewczyną, Willow McCormick, dokonanie zabiegu wazektomii. Oboje mieli mieszane uczucia, ale gdy McCormick znalazła na jego stronie ankietę na ten temat, poczuła się urażona. Przytłoczył ją fakt, że zupełnie obcy ludzie decydują o intymnych sprawach pary, a sprawy nie ułatwiała znacząca przewaga pozytywnego odzewu. McCormick nie miała możliwości zakupu akcji, więc dokonała rynkowej manipulacji, przekonując innych udziałowców do odrzucenia decyzji. Nie muszę dodawać, że związek niedługo później się rozpadł.

Wpływ emisji akcji na relacje Mike’a, wbrew pozorom, przyniósł też pozytywne skutki. Inwestorzy Merilla, w trosce o jego zdrowie psychiczne i samopoczucie, które przecież bezpośrednio przekładają się na jego produktywność i dochody, zaproponowali nową kandydatkę. Mike zaprosił Marijke Dixon do kina i przygotował sprawozdanie dla zarządu. Pomimo kilku kolejnych randek z innymi proponowanymi dziewczynami, Mike w kolejnych postach coraz bardziej podkreślał swoje uczucia do Dixon i ostatecznie uzyskał aprobatę inwestorów, którzy podpisali się pod trzymiesięczną umową o związek.

Nie wyobrażam sobie mniej romantycznej historii, ale ma ona też urocze strony. Dixon zaczęła kupować akcje Merilla, gdy tylko miała ku temu okazję, żeby móc wpływać na decyzje swojego chłopaka, a właściwie jego inwestorów. Po kilku miesiącach związku zaaprobowali oni przydział stu akcji dla Dixon – analogicznie postępują startupy, przykładowo wypłacając swoim pracownikom część pensji w udziałach. Dziewczyna nie próżnowała i w dniu wejścia kontraktu w życie sprzedała część akcji po sztucznie obniżonej cenie tylko po to, żeby załamać rynek i, korzystając z okazji, wykupić jeszcze więcej udziałów. Dokonała w ten sposób manipulacji giełdowej.

Mike był pod wrażeniem, uznając sytuację za niezwykle romantyczną. „Zamiast kupować mi kwiatki, kupuje mnie” - skomentował w jednym z postów. W momencie pisania artykułu jedna akcja Merilla ma wartość 5,07 dolara – co oznacza 507-procentowy wzrost wartości od początku projektu.